piątek, 31 marca 2017

"Grot"

„Grot” to pierwszy wisior z tak dużym kamieniem – niezwykłej urody krzemieniem pasiastym, występującym tylko w jednym miejscu w Polsce. Pracowałam nad nim najdłużej, ale nie tylko dlatego że oplot zajął tyle czasu. Chodziło raczej o walkę z samo połączenie krzemienia i miedzi. Początkowo nie bardzo chciały się porozumieć między sobą, ale długie negocjacje poprowadziły do ciekawego efektu końcowego. Choć wisior jest dość duży, będzie piękną ozdobą zarówno do wiosennego swetra, jak i do letniej sukienki.

 


"Kremówka"

Ten wisior został nazwany „Kremówka”. 
Mój mąż poproszony o pomoc w nadaniu imienia uznał, że wisior ma warstwy – jak Szrek i jak kremówka. I tak już zostało - „Kremówka”
Wiele godzin nauki spawania dały efekty, jeszcze nie idealne, ale całkiem dobre. 




„Yin - Yang”

Znaczenia symbolu „Yin - Yang” chyba nikomu nie trzeba opisywać. Wykonanie go zajęło mi masę czasu. Dopasowanie elementów, spawanie srebrnym lutem, szlifowanie, oplatanie cieńszym drutem – to długie godziny pracy, ale efekt mi się podoba.



„Harmonia Życia”

„Harmonia Życia” to wisior z prastarym motywem potrójnej spirali. Symbol ten znany jest w wielu kulturach, ale wszędzie ma podobne znaczenie – przenikającej się trójcy, równowagi życia. Wykonany z młotkowanej miedzi, z elementami wire wrappingu, patynowany dla uzyskania większej głębi koloru.



Człowiek uczy się nie tylko z książek...

Ostatni tydzień okazał się dla mnie bardzo pracowity. Uziemiona w domu, z zakazem opuszczania nogi, musiałam czymś zająć ręce. Pracowałam więc z miedzią.
Metal okazał się większym wyzwaniem niż się spodziewałam. To nie igła, żyłka i delikatne sploty jedwabistego sutaszu, to też nie elastyczna skóra. Miedź jest twarda, nie wybacza łatwo błędów. Wiele godzin poświęciłam na szperaniu po internetowych forach, oglądaniu pracy zawodowców na Youtube, konsultacjach ze specjalistami. Szczególne podziękowania należą się ekipie "Antidotum", która wprowadziła mnie w tajniki obróbki cieplnej miedzi, nie oczekując nic w zamian. Chcąc zrealizować projekty bardziej rozbudowane musiałam się przyłożyć do nauki. Same umiejętności jednak nie wystarczą. Tu potrzebne są narzędzia, często bardzo nietypowe. Z każdym projektem okazywało się, że potrzebne jest inne – a to drewniany stożek do kształtowania idealnych kółek, a to kamienie szlifierskie, o kolekcji szczypiec i pilników nawet nie będę wspominać... Warsztat stworzony w garażu coraz bardziej się rozrasta, dzięki czemu powstały kolejne wisiory.

poniedziałek, 27 marca 2017

"W Sercu Labiryntu"

Ostatni tydzień pokazał mi dobitnie ile prawdy jest w powiedzeniu "uważaj czego pragniesz, bo Ci się spełni"! Na własnej skórze (a właściwie plecach i głowie) zrozumiałam czym jest "zespół popunkcyjny". Jedyne co pomagało to leżenie plackiem i totalny brak ruchu. Po tygodniu wymuszonego bezruchu nie mogłam patrzeć na kanapę, a jeszcze niedawno marzyłam o popołudniowej drzemce...
Na szczęście dolegliwość powoli odpuściła, więc mogłam zająć czymś ręce. Powstał wisior z miedzi z elementami wire wrapping - nazwałam go "W Sercu Labiryntu".
Wygrzewana, młotkowana, patynowana i polerowana miedź z pięknym, naturalnym, bursztynem w centrum. Wisior ma 5 cm średnicy i będzie pięknym dodatkiem do wiosennych i letnich stylizacji.
Ciekawa jestem co o nim Myślicie...