wtorek, 24 stycznia 2017

Miedź, krew, metafizyka i ... Celtowie

Kolejny dzień zmagań z materią mija pod znakiem krwi, metafizyki i ... Celtów... Skalpel okazał się mściwą istotą, nie wybaczającą braku uwagi - wystarczyła chwila nieuwagi i mogłam się przekonać jak szybko ostrze jest w stanie spenetrować głębsze warstwy mojej skóry... A że krew zawsze kojarzyła mi się zarówno z życiem, jak i ze śmiercią nasunął się pomysł na symbolikę zaklętą w miedź ... I tu do głosu doszli też Celtowie, a właściwie ich węzły...
Powstały dwa węzły nieskończoności. Znak o bogatej symbolice - wiecznej miłości, ciągłości życia, obiegu energii we Wszechświecie...
Pierwszy - elegancki w swej prostej formie. Jeden bok węzła gładki i lśniący oznacza dobre chwile naszego życia, drugi - ciemny, nierówny - te mroczniejsze. Oba połączone - tak jak nasze istnienie...
Drugi okazał się większym wyzwaniem - chciałam zakląć w niego pewien inicjał - literę M - literę Miłości i początek imienia mojego Mężczyzny - nie do końca jestem pewna czy efekt końcowy jest zgodny z planem, ale i tak mi się podoba... ;)
Oba węzły mają około 3 cm długości, w związku z czym mogą stanowić serce naszyjnika lub bransolety.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz